IRYSY PO BURZY... |
zmęczone walką o życie,
oczekiwały ożywczej wody
nie tego co przyszło o świcie.
Wiatr im potargał liliowe głowy
co rozkwitały radośnie,
kilka upadło leżą na ścieżce
i żalą się bezgłośnie.
A ja cóż patrzę na to bezsilny
jak piękno z płatków wycieka,
dlaczego one zrządzeniem losu
już nie ucieszą oczu człowieka...
Zdzisław Zembrzycki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz